Przesunięcia w terminach dotyczących Elektrowni Puławy

Grupa Azoty Zakłady Azotowe Puławy podpisały aneks z PGE GiEK ws. terminów związanych z budową Elektrowni Puławy - duobloku gazowo-parowego o mocy 800-900 MW.
Strony umowy ustaliły nowy warunek determinujący kontynuację wspólnego przedsięwzięcia, tj. ustalenie modelu sprzedaży energii elektrycznej. Według zapisów aneksu, spełnienie wszystkich warunków decydujących o realizacji przedsięwzięcia ma nastąpić w terminie do 31 grudnia 2013 roku, a po tym terminie - o ile strony nie postanowią inaczej - umowa wygaśnie.
Strony uzgodniły także zmianę początkowego terminu odbioru ciepła przez Zakłady Azotowe Puławy na 1 lipca 2018 r. Wcześniej miał to być 1 stycznia 2018 r. Ponadto strony umowy przewidziały podniesienie kapitału zakładowego w utworzonej spółce celowej Elektrownia Puławy.

W ramach podwyższenia kapitału wspólnicy przeniosą na Elektrownię Puławy własność autorskich praw majątkowych, w tym praw zależnych do opracowań niezbędnych dla kontynuacji procesu inwestycyjnego budowy elektrowni oraz własności nośników, na których zostały utrwalone.

Każdy ze wspólników spółki obejmie taką samą liczbę równych, niepodzielnych udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym spółki celowej.

- Wprowadzenie zmian do umowy wynika z potrzeby dostosowania form współpracy stron umowy do aktualnego kształtu przedsięwzięcia - budowy elektrowni oraz jego otoczenia gospodarczo-prawnego - napisano w komunikacie.

Inwestycja w Puławach obejmuje budowę "pod klucz" duobloku gazowo-parowego o mocy od ok. 800 MWe do ok. 900 MWe netto wraz z instalacjami i obiektami pomocniczymi. Sprawność bloku netto w pracy kondensacyjnej ma być nie niższa niż 57 proc.

Szacunkowa wartość inwestycji wynosi 3 mld zł. Na zrealizowanie inwestycji wybrany wykonawca będzie miał 36 miesięcy. PGE GiEK oraz Grupa Azoty Zakłady Azotowe Puławy posiadają po 50 proc. udziałów w Elektrowni Puławy, przy czym - z racji swoich kompetencji energetycznych - rolę wiodącą w projekcie ma PGE.

Siłownia powstanie w bezpośrednim sąsiedztwie zakładów azotowych. Poza odprowadzaniem mocy do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego będzie ona także dostarczała parę technologiczną i wodę grzewczą do zakładów.
Zobacz też: Elektrownia Puławy szykuje pozwolenie na budowę bloku 800-900 MW

Poniżej lista podmiotów, które zakwalifikowano do przetargu:
1. Alstom Power (Polska)

2. Konsorcjum: Siemens (Polska), Siemens Oesterreich, Siemens Switzerland

3. Konsorcjum: Mostostal Warszawa, Ansaldo Energia (Włochy)

4. Konsorcjum: General Electric International, Iberdrola (Hiszpania)

5. Konsorcjum: SNC-Lavalin Polska, SNC-Lavalin, SNC-Lavalin Constructors (dwa ostatnie Kanada). 

Stan i perspektywy rozwoju energetyki wiatrowej na świecie

AUTOR:  EWA MAZUR-WIERZBICKA  |  2013-06-27
Współcześnie świat boryka się z wieloma problemami, wśród których za jedne z istotniejszych uważa się emisję gazów cieplarnianych i zmiany klimatyczne. Rozwiązaniem pozwalającym ograniczać negatywne oddziaływanie sektora energetycznego na środowisko naturalne jest m.in. rozwój odnawialnych źródeł energii.
Streszczenie
Problematyka dotycząca wykorzystywania na szerszą skalę odnawialnych źródeł energii zaznaczona jest w licznych programach i strategiach o wymiarze lokalnym, krajowym i międzynarodowym (np. Unii Europejskiej) czy w międzynarodowych dokumentach (Protokół z Kioto). Atutem energii odnawialnej jest to, że nie opiera się na niepewnych prognozach przyszłej dostępności paliw, a jej zwykle zdecentralizowany charakter ogranicza zależność energetyczną każdego społeczeństwa. Obecnie jednym z dynamiczniej rozwijających się sektorów energetyki odnawialnej jest energetyka wiatrowa (głównie lądowa).

Powstające elektrownie wiatrowe należą do bezemisyjnych źródeł wytwarzania energii elektrycznej (tzw. czystych), a ich wykorzystanie umożliwia zmniejszenie negatywnego oddziaływania sektora energetycznego na środowisko naturalne. Największe zainteresowanie energetyką wiatrową występuje w Azji, Ameryce Północnej i w Europie. Jeszcze do niedawna liderem na rynku energetyki wiatrowej była Europa. Jej udział w zakresie nowo zainstalowanych mocy w roku 2004 wynosił 75%, podczas gdy w roku 2009 już tylko 25%. Obecnie czołową pozycję w sektorze energetyki wiatrowej zajmują Chiny. W przypadku Europy zaznaczyć należy, że pomiędzy poziomem rozwoju rynku energetyki wiatrowej w poszczególnych krajach Unii Europejskiej występują znaczne dysproporcje, wynikające ze zróżnicowania geograficznego i klimatycznego.

Liderem w energetyce wiatrowej w UE są Niemcy. Polska zajmuje obecnie czołowe miejsce w porównaniu z krajami nowo przyjętymi, jednak na tle UE-27 jej pozycja jest raczej niezadowalająca (bliżej poziomu średniego). Obecnie energetyka wiatrowa dostarcza ok. 2% globalnego zużycia energii elektrycznej, dzięki czemu uznawana jest za światowego lidera "zielonych" technologii. W sektorze tym zaczyna tworzyć się coraz więcej nowych miejsc pracy. Według Światowego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej na koniec roku 2012 w energetyce wiatrowej ma być zatrudnionych ponad 1 mln osób na całym świecie. Celem artykułu jest próba analizy stanu obecnego i perspektyw rozwoju energetyki wiatrowej na świecie. Poszczególne części artykułu przed-stawiają znaczenie, jakie nadaje się obecnie problematyce energii odnawialnej: ukazano w nich stan i perspektywy rozwoju sektora energetyki wiatrowej na świecie. Skupiono się także na rozwoju energii wiatrowej w Unii Europejskiej. Praca ma charakter teoretyczno-empiryczny. Wykorzystano w niej materiał teoretyczny dotyczący poruszanej problematyki. W części empirycznej analizie poddano wybrane ogólnodostępne dane statystyczne, charakteryzujące omawiane zagadnienie. 

Premier odwiedzi Elektrownię Opole

Premier Donald Tusk odwiedzi w czwartek Elektrownię Opole - poinformowało na stronach internetowych Centrum Informacyjne Rządu.

Jak wynika z programu wizyty, premier spotka się w czasie swojego pobytu w Opolu z zarządem PGE, władzami PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna oraz Oddziału Elektrownia Opole.

Niezapowiadana wcześniej wizyta premiera na Opolszczyźnie z pewnością ma związek z rozbudową Elektrowni Opole, którą rząd, wbrew wcześniejszej decyzji Polskiej Grupy Energetycznej, chce kontynuować. Więcej na ten temat w serwisie wnp.pl. Nowe bloki w Elektrowni Opole

źródło:http://energetyka.wnp.pl/premier-odwiedzi-elektrownie-opole,200977_1_0_0.html

Akcjonariusze PGE zadecydowali o 1,6 mld zł dywidendy

Zwyczajne Walne Zgromadzenie spółki PGE Polska Grupa Energetyczna 27 czerwca 2013 r. podjęło decyzję o wypłacie dywidendy w wys. 1,6 mld zł, co daje 0,86 zł na jedną akcję.

Na dywidendę zostanie przeznaczony zysku netto za rok obrotowy 2012 w wysokości 783.997.742,44 zł oraz części kapitału zapasowego w kwocie 823.996.570,50 zł. Łączna wysokość dywidendy wynosi 1.607.994.312,94 zł. Dywidenda dla akcjonariuszy wynosi 0,86 zł na jedną akcję. 

Dzień dywidendy ustalono na 5 września 2013 r., a termin wypłaty dywidendy na 26 września 2013 r.

źródło:http://energetyka.wnp.pl/akcjonariusze-pge-zadecydowali-o-1-6-mld-zl-dywidendy,201020_1_0_0.html

Przedłużono ważność porozumienia jądrowego

AUTOR:  WNP.PL (DARIUSZ CIEPIELA)  |  26-06-2013 12:53  |  AKTUALIZACJA: 26-06-2013 13:10
PGE Polska Grupa Energetyczna, KGHM Polska Miedź, Tauron Polska Energia oraz Enea S.A. zawarły porozumienie w sprawie kontynuowania prac związanych z wypracowaniem projektu umowy nabycia udziałów w spółce celowej do budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej.
Fot. Fotolia
Porozumienie w sprawie kontynuowania prac zostało podpisane 25 czerwca. Obowiązuje ono do 30 września 2013 r. z możliwością przedłużenia okresu jego obowiązywania o jeden kwartał za zgodą wszystkich stron porozumienia. 
Wszystkie spółki podpisały porozumienie o udziale w projekcie jądrowym 5 września 2012 r. Termin obowiązywania porozumienia przestał jednak obowiązywać z dniem 31 marca br. 

Zgodnie z listem, spółki podejmą się wypracowania projektu umowy nabycia udziałów w PGE EJ, spółce celowej, która odpowiada za bezpośrednie przygotowanie procesu inwestycyjnego budowy i eksploatacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Umowa ma regulować prawa i obowiązki każdej ze stron przy realizacji projektu, przy założeniu, że PGE Polska Grupa Energetyczna będzie pełnić, bezpośrednio lub poprzez podmiot zależny, rolę wiodącą w procesie przygotowania i realizacji projektu.

W liście podkreślono, że PGE przy wykorzystaniu spółek celowych rozpoczęła prace związane z przygotowaniem budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, w tym prace zawiązane z rozpoznaniem i zapewnieniem standardów, w jakich prowadzone są inwestycje jądrowe na świecie.

Jeszcze do niedawna uruchomienie pierwszego bloku jądrowego PGE planowała na rok 2023, cała pierwsza elektrownia jądrowa o mocy ok. 3000 MW miała zostać oddana w 2025 r. Druga elektrownia jądrowa, również o mocy ok. 3000 MW, miała ruszyć w 2029 r. PGE prognozowała, że będzie posiadać co najmniej 51 proc., a optymalnie 75 proc. udziału w elektrowniach jądrowych.

Jednak 18 czerwca br., premier Donald Tusk stwierdził, że energia jądrowa będzie w Polsce potrzebna później niż planowano, głównie z powodu spodziewanego wzrostu znaczenia gazu jako źródła energii. Podkreślił jednocześnie, że rząd nie zmienił zdania i uważa, że atom jest potrzebny. Czytaj także: Czy opóźnienie budowy elektrowni jądrowej jest zasadne

Jak mówił Donald Tusk rządowy zespół energetyczny praktycznie permanentnie analizuje sytuację na rynku energii, na którym - jak zaznaczył - jest wiele zmieniających się czynników. 

13,9 mln na wsparcie największej farmy słonecznej w Polsce

Spółka Amber Energia Wytwarzanie pozyskała dotacje z Regionalnego Programu Operacyjnego na budowę 4 farm fotowoltaicznych w województwie podlaskim o łącznej mocy 4 MW. Realizacja inwestycji Podlasie Solar Park rozpocznie się w 2013 r., a jej zakończenie planowane jest w roku 2014.
Farmy słoneczne powstaną w miejscowościach Kolno, Lipsk i Jedwabne. Inwestycja zajmie ponad 9 hektarów powierzchni i rocznie wyprodukuje prąd zapewniający energię elektryczną dla dwóch tysięcy gospodarstw domowych. Firma czeka na decyzję ws. przyznania nowych dotacji o wartości ok. 13 mln zł. Środki te zostaną przeznaczone na budowę kolejnych trzech farm słonecznych.


- Energetyka słoneczna jest najszybciej rozwijającym się segmentem OZE na świecie. Obecnie w Polsce istnieje tylko jedna wolnostojąca farma solarna o mocy 1 MW. Tymczasem w Niemczech zainstalowanych jest ok. 32 tys. MW, a w Belgii ok. 3 tys. MW. Jesteśmy jedynym krajem wysokorozwiniętym, który nie inwestuje w energetykę słoneczną i energetykę rozproszoną - komentuje Przemysław Pięta, prezes zarządu Amber Energia.

- Czy tego chcemy czy nie, technologie słoneczne są przyszłością europejskiej i światowej energetyki. Już w 2011 roku przybyło w Europie więcej mocy w elektrowniach słonecznych, niż we wszystkich innych technologiach razem wziętych. Wykorzystanie energii słonecznej jest już obecnie na tyle tanie i wydajne, że we Włoszech firmom bardziej opłaca się zainstalować własną elektrownię słoneczną, niż kupować prąd z sieci. W Polsce osiągniemy ten stan za 4 - 5 lat - dodajePaweł Dobrowolski, prezes zarządu Lumen Technik, spółki z grupy Amber Energia.

Amber Energia Wytwarzanie jest podmiotem z Grupy Amber Energia wyspecjalizowanym w przygotowaniu projektów elektrowni bazujących na odnawialnych źródłach energii (wiatr i słońce). Posiada portfel projektów o łącznej mocy prawie 100 MW. Obecnie w portfelu przedsięwzięć Amber Energia Wytwarzanie znajduje się kilkadziesiąt projektów fotowoltaicznych oraz wiatrowych o mocy ponad 90 MW. 

W Piaszczynie może powstać duża farma fotowoltaiczna

W Piaszczynie może powstać duża farma fotowoltaiczna


foto: Conergy prss


W miejscowości Piaszczyna koło Miastka ma powstać farma fotowoltaiczna. Inwestor uzależnia jednak jej budowę od finalnego kształtu systemu wsparcia dla fotowoltaiki w ustawie o odnawialnych źródłach energii. 

Farma fotowoltaiczna, która może powstać w Piaszczynie, ma szansę na realizację jednak dopiero po przyjęciu ustawy o OZE. - Czekamy, aż ukażą się stawki dopłat do fotowoltaiki, bo na razie prace nad ustawą trwają. Nie wiemy, czy taka inwestycja będzie opłacalna. Dlatego czekamy, aż ustawa wejdzie w życie - "Dziennik Bałtycki" cytuje Katarzynę Dominik z firmy Ekspert-Sitr, która chce wybudować na terenie Piaszczyny farmę fotowoltaiczną.

Plany inwestora zakładają budowę farmy fotowoltaicznej o mocy 5 MW. W najnowszych założeniach do ustawy o OZE Ministerstwo Gospodarki proponuje jednak ograniczenie wsparcia dla farm fotowoltaicznych o mocy maks. 2 MW. Jeśli takie założenie zostanie wpisane do finalnego projektu ustawy, farma fotowoltaiczna w Piaszczynie może być mniejsza.

Inwestycja ma pełne poparcie lokalnych władz, które dzięki niej liczą na dodatkowe przychody do lokalnego budżetu. Wiceburmistrz Miastka Tomasz Zielona na łamach "Dziennika Bałtyckiego" wymienia korzyści z budowy OZE na terenie gminy, do których zalicza wpływy z podatków CIT i PIT, z których część trafi do gminnego budżetu. Piaszczyna ma szansę stać się zagłębiem energetyki odnawialnej. Na jej terenie planowana jest bowiem także budowa biogazowni, której koszt szacuje się na 50 mln zł, a także farma wiatrowa złożona z 11 turbin. 

"Podlasie Solar Park": powstaną cztery farmy fotowoltaiczne

"Podlasie Solar Park": powstaną cztery farmy fotowoltaiczne


foto: Schott Solar press
W ramach projektu "Podlasie Solar Park" spółka Amber Energia Wytwarzanie zbuduje w woj. podlaskim cztery farmy fotowoltaiczne o łącznej mocy 4 MW. 

Na realizację farm fotowoltaicznych Amber Energia Wytwarzanie pozyskała unijną dotację w wysokości 13,9 mln zł w ramach rozstrzygniętego niedawno konkursu na dofinansowanie budowy odnawialnych źródeł energii w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 dla województwa podlaskiego. W ramach RPO dla Podlasia dotację na budowę farm fotowoltaicznych przyznano także kilku innym inwestorom.

Dzięki pozyskaniu unijnego dofinansowania Amber Energia zbuduje 4 farmy fotowoltaiczne w Kolnie, Jedwabnem i Lipsku na terenie o łącznej powierzchni 9 ha. Wartość inwestycji szacuje się w sumie na 34,8 mln zł.

Budowa farm fotowoltaicznych ma się rozpocząć jeszcze w tym roku, a uruchomienie instalacji przewidziano na przyszły rok. Amber Energia liczy na pozyskanie kolejnych dotacji z Unii Europejskiej w celu realizacji następnych projektów fotowoltaicznych.

- Czy tego chcemy czy nie, technologie słoneczne są przyszłością europejskiej i światowej energetyki. Już w 2011 roku przybyło w Europie więcej mocy w elektrowniach słonecznych niż we wszystkich innych technologiach razem wziętych. Wykorzystanie energii słonecznej jest już obecnie na tyle tanie i wydajne, że we Włoszech firmom bardziej opłaca się zainstalować własną elektrownię słoneczną, niż kupować prąd z sieci. W Polsce osiągniemy ten stan za 4-5 lat - serwis wyborcza.biz cytuje Pawła Dobrowolskiego, prezesa działającej także w branży fotowoltaicznej i należącej do grupy Amber Energia S.A. spółki Lumen Technik. 

gramwzielone.pl

Udało się nam wynegocjować dobrą umowę

Udało się nam wynegocjować dobrą umowę
MIASTO
piątek, 14 września 2012 16:07

Podlasie Solar Park - największa farma słoneczna w Polsce

Bruksela wprowadziła cła, nie zważając na groźby Chin i prochiński lobbing państw UE.
Bruksela wprowadziła cła, nie zważając na groźby Chin i prochiński lobbing państw UE. (Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta)
Amber Energia Wytwarzanie Sp. z o.o. otrzymała właśnie 13,9 mln zł dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego na budowę 4 farm fotowoltaicznych w województwie podlaskim o łącznej mocy 4 MW. Realizacja rozpocznie się w 2013 r., a jej zakończenie planowane jest w roku 2014.
Farmy słoneczne powstaną w miejscowościach: Kolno, Lipsk i Jedwabne. Inwestycja zajmie ponad 9 hektarów powierzchni i rocznie wyprodukuje prąd zapewniający energię elektryczną dla dwóch tysięcy gospodarstw domowych. Firma czeka na decyzję w sprawie przyznania nowych dotacji o wartości ok. 13 mln zł. Środki te zostaną przeznaczone na budowę kolejnych trzech farm słonecznych.

- Energetyka słoneczna jest najszybciej rozwijającym się segmentem OZE na świecie. Obecnie w Polsce istnieje tylko jedna wolno stojąca farma solarna o mocy 1 MW. Tymczasem w Niemczech zainstalowanych jest ok. 32 000 MW, a w Belgii ok. 3 000 MW. Jesteśmy jedynym krajem wysoko rozwiniętym, który nie inwestuje w energetykę słoneczną i energetykę rozproszoną - komentuje Przemysław Pięta, prezes Zarządu Amber Energia SA.
Technologia farm fotowoltaicznych bazuje na wykorzystaniu naturalnego źródła - energii słonecznej. Działanie farm nie powoduje natężenia hałasu czy nieprzyjemnych zapachów. Produkcja energii jest ekologiczna i nie powoduje zanieczyszczeń.



- Czy tego chcemy czy nie, technologie słoneczne są przyszłością europejskiej i światowej energetyki. Już w 2011 roku przybyło w Europie więcej mocy w elektrowniach słonecznych niż we wszystkich innych technologiach razem wziętych. Wykorzystanie energii słonecznej jest już obecnie na tyle tanie i wydajne, że we Włoszech firmom bardziej opłaca się zainstalować własną elektrownię słoneczną, niż kupować prąd z sieci. W Polsce osiągniemy ten stan za 4-5 lat - mówi Paweł Dobrowolski, prezes Zarządu Lumen Technik Sp. z o.o. z Grupy Amber Energia SA. 


źródło: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,13461453,Podlasie_Solar_Park___najwieksza_farma_sloneczna_w.html#ixzz2X8T1TMV8

Zielona energia - unijny przekręt -- Max Kolonko Mówię Jak Jest

Zielona energia - unijny przekręt -- Max Kolonko Mówię Jak Jest


Serdecznie zapraszam do obejrzenia filmu


Czas na elektrownie słoneczne. Podlasie będzie energetycznym zagłębiem

Fotowoltaika to najdroższy sposób produkcji energii
źródło: Dziennik Gazeta PrawnaFotowoltaika to najdroższy sposób produkcji energii
W ciągu roku moc elektrowni słonecznych w Polsce ma się podwoić. Łączna moc paneli solarnych wytwarzających prąd nie przekracza dziś 3 MW.
Amber Energia, firma, która m.in. sprzedaje energię ponad 10 tys. odbiorców biznesowych, w ciągu dwóch lat planuje postawienie farm fotowoltaicznych o docelowej mocy 20 MW. Budowa pierwszej o mocy 4 MW rozpocznie się w najbliższych tygodniach. – Zakończy wiosną 2014 r. – mówi DGP Paweł Dobrowolski, prezes Lumen Technik, spółki z grupy Amber Energia, strategicznego partnera inwestycji Podlasie Solar Park. – Wówczas rozpocznie się produkcja energii elektrycznej, nawet jeśli nie będzie jeszcze nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii – zapewnia nasz rozmówca.
Za brak uregulowań zgodnych z unijnymi wytycznymi Komisja Europejska pozwała niedawno Polskę do Trybunału UE. Grozi nam dzienna kara w wysokości ponad 133 tys. euro, płatna od zapadnięcia wyroku do czasu wdrożenia unijnych przepisów. Uchwalenie przygotowywanego przez Ministerstwo Gospodarki projektu ustawy możliwe będzie najwcześniej na przełomie roku.
Projekt ustawy jest dla fotowoltaiki bardzo łaskawy i zawiera propozycję dopłaty ok. 800 zł do każdej wyprodukowanej 1 MWh energii. Skąd więc pewność inwestora podlaskich elektrowni, że produkcja będzie opłacalna nawet bez tak dużego wsparcia, skoro dziś producent otrzymuje poniżej 300 zł za 1 MWh? Dobrowolski podkreśla, że opłacalność projektu zapewnia pozyskanie dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa podlaskiego. Unijne dofinansowanie planowanych farm sięgnie 13,9 mln zł.
Elektrownie powstaną w Kolnie, Jedwabnem i Lipsku na terenie o łącznej powierzchni 9 ha. Wartość inwestycji szacuje się w sumie na ok. 35 mln zł. Grupa Amber Energia zamierza stawiać elektrownie na Podlasiu. Dlaczego nie na Lubelszczyźnie, gdzie promieni słonecznych jest najwięcej? – Bo na Podlasiu panuje lepszy klimat do inwestowania, a nasłonecznienie jest porównywalne i pozwala na pracę paneli przez ok. 1000 godzin rocznie. W przeciwieństwie do warunków wiatrowych nasłonecznienie na terenie całej Polski jest podobne – tłumaczy szef Lumen Technik.
żródło:

To ekolodzy przerobili ogromną reklamę w centrum

To ekolodzy przerobili ogromną reklamę w centrum

Anna Szawiel

28.05.2013 , aktualizacja: 28.05.2013 19:17
A A A Drukuj
Wielka reklama PGE przy skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i Chałubińskiego. Ktoś w nocy dokleił do niej hasło
Wielka reklama PGE przy skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i Chałubińskiego. Ktoś w nocy dokleił do niej hasło "trujemy węglem". (Zdjęcie nadesłane na Alert24)
Fundacja Greenpeace przyznaje się do akcji zmiany hasła reklamowego koncernu PGE. Na wielkiej płachcie reklamowej przyklejono w nocy hasło "Trujemy węglem..."

Jeszcze rano jeden z rzeczników Greenpeace zaprzeczał tej informacji, dopiero po południu rzeczniczka kampanii Klimat i Energia, Katarzyna Guzek, przesłała do redakcji potwierdzenie.

U zbiegu ulic Chałubińskiego i Al. Jerozolimskich wisi płachta reklamowa PGE. Do wczoraj hasło na niej głosiło "Prąd robimy od początku do końca", nad ranem zostało zmienione na "Trujemy węglem od początku do końca". - Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem, to majstersztyk zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym - mówili pracownicy firmy Jetline, która zajmuje się reklamą wielkoformatową.
 Nie pytaliśmy o zgodę PGE. W ten sposób chcemy zwrócić uwagę na zagrożenia płynące z promowania przestarzałej energetyki opartej na węglu - mówi Katarzyna Guzek z kampanii Klimat i Energia prowadzonej przez Greenpeace. Według niej, koncern należący do skarbu państwa powinien rozwijać przede wszystkim te technologie, które są najkorzystniejsze dla państwa i obywateli.

Reklamy PGE zawisły w czasie, w którym rząd blokuje przyjęcie ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), które są alternatywą dla węgla. Według Greenpeace ustawa ta miałaby być korzystniejsza dla zdrowia ludzi. Organizacja podkreśla też, że problem szkodliwego dla zdrowia spalania węgla w elektrowniach dotyczy wielu innych spółek energetycznych w Polsce.

Rzeczniczka PGE Małgorzata Kozieł odmawia komentarza w sprawie akcji Greenpeace. 

Od czego zależą nasze rachunki za prąd?

Od czego zależą nasze rachunki za prąd?


ToP

22.02.2013 , aktualizacja: 21.02.2013 17:49
A A A Drukuj
Linie wysokiego napięcia
Linie wysokiego napięcia (Wyborcza.biz)
Cena praw do emisji dwutlenku węgla spada na giełdach na łeb na szyję, bo europejska gospodarka jest w kryzysie i nie potrzebuje tak dużo prądu, jak przewidywano w 2008 r., kiedy ustalano liczbę uprawnień do emisji. W ciągu dwóch lat cena poleciała w dół z 15 nawet do 3 euro za tonę
Inicjatywa unijnej komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard wycofania z rynku części uprawnień do emisji CO2 ma na celu podniesienie notowań rynkowych, aby ekonomicznie uzasadnione było stosowanie drogich ekologicznych technologii w energetyce i energochłonnym przemyśle. Bo przy tak tanich pozwoleniach bardziej opłaca się kupować prawa do emisji, niż proekologicznie inwestować. Ba, może być to nawet uznane za działanie na szkodę firmy.

Batalia o wycofanie z rynku części uprawnień do emisji CO2 nie dotyczy wyłącznie ekologii i zmian klimatycznych. Szczególnie w Polsce.
Nie mamy takiego komfortu jak np. Norwegia, która jest wielkim orędownikiem walki z emisją CO2, ale prawie 100 proc. energii produkuje w czystych elektrowniach wodnych, które niczego nie spalają. Nasza energetyka jest w blisko 90 proc. oparta na spalaniu węgla, które emituje najwięcej dwutlenku węgla do atmosfery. Dlatego dla Polski administracyjna ingerencja, aby podnieść ceny uprawnień, ma wymiar czysto ekonomiczny. Zakup praw do emisji to poważny wydatek np. dla elektrowni, który musi zostać na samym końcu uwzględniony w rachunku za prąd każdego gospodarstwa domowego i firmy. Elektrowni nie stać na pokrycie dodatkowych kosztów, tylko przerzucą je na klientów. 

Polskie grupy energetyczne dużo inwestują, aby zmniejszać emisje. Zamykają przestarzałe bloki węglowe i budują nowe, co jest gigantycznym wysiłkiem finansowym idącym w dziesiątki miliardów złotych. Mimo to nadal będą emitować więcej ton CO2, niż dostają z bezpłatnej puli. Za nadwyżki płacą żywą gotówką. Dlatego zależy im, aby cena CO2 była jak najniższa. Agencja Fitch wyliczyła, że w tym roku nasz sektor energetyczny wyda na zakup uprawnień 1,3 mld zł. Przykładowo drugi co do wielkości producent prądu Tauron ok. 75 proc. zapotrzebowania ma z puli bezpłatnej. Za resztę zapłaci ok. 150 mln zł. 


źródło: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13440132,Od_czego_zaleza_nasze_rachunki_za_prad_.html#TRrelSST#ixzz2X8Loquzq

Inteligentne liczniki prądu do 2020 r. Pozwolą na oszczędności

Inteligentne liczniki prądu do 2020 r. Pozwolą na oszczędności

Tomasz Prusek

26.04.2013 , aktualizacja: 25.04.2013 22:38
A A A Drukuj
Według unijnych przepisów do 2020 r. powinny zostać wymienione wszystkie liczniki prądu
Według unijnych przepisów do 2020 r. powinny zostać wymienione wszystkie liczniki prądu (Fot. Karol Piętek / AG)
Zamontowanie do 2020 r. 15 mln nowych liczników prądu pochłonie 8 mld zł, które zobaczymy w naszych rachunkach

Wielka wymiana, do której zobowiązuje nas unijna dyrektywa, powoli nabiera tempa. Do historii przejdzie tradycyjny licznik indukcyjny z tzw. kręciołkiem i odmiana elektroniczna, która z wyglądu podobna jest do inteligentnego licznika, ale nie może przesyłać informacji. Właśnie komunikowanie się urządzenia "po drucie" z zakładem energetycznym to nowość, która umożliwi zdalne przesłanie informacji o pomiarze zużycia prądu do elektrowni. Na tej podstawie każdy klient dostanie fakturę. Dlatego zdalnie odczytywany licznik prądu określa się mianem "inteligentnego".

Koniec prognoz, będzie podgląd

To będzie duża zmiana jakościowa dla konsumentów. Skończą się bowiem prognozy zużycia prądu, faktury zaliczkowe i ręczne odczyty liczników. Rozliczane co pewien czas zaliczki powodowały czasem niemiłe niespodzianki dla odbiorców, którzy znacząco przekraczali prognozy i dostawali później fakturę z dużą dopłatą. Ilość zużywanej energii będzie można sobie podejrzeć na koncie w internecie i to w rozbiciu na godziny i pory dnia.


Nowy licznik daje też możliwość sprzedawania energii wyprodukowanej w przydomowych instalacjach, np. z baterii słonecznych, bo jego działanie przypomina ulicę dwukierunkową: mierzy też ilość energii oddawanej do sieci, za którą z kolei zapłaci zakład energetyczny. Trudniej będzie kraść prąd, bo na stacjach transformatorowych zamontowane będą tzw. liczniki bilansujące sprzedaż do wszystkich klientów, którą można na bieżąco porównać z ilością rzeczywiście zużywanego prądu.

Na razie na naszym rynku największe wdrożenia inteligentnych liczników dokonuje grupa energetyczna Energa, która w dwóch rzutach zamówiła już 419 tys. takich urządzeń. W tym miesiącu zakończono montaż 50 tys. sztuk w 100-tys. Kaliszu. To pierwsze w Polsce miasto w pełni "inteligentne" energetycznie.

Nie będzie wizyt inkasentów

- Nie ma już potrzeby, by inkasent odwiedzał odbiorcę prądu - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Rafał Filipek, dyrektor Biura Inteligentnych Sieci spółki T-matic Systems dostarczającej inteligentne liczniki dla Energi. Każdy odbiorca na wyświetlaczu LCD może sam odczytać wielkość zużycia energii i porównać z otrzymaną fakturą.

W tym roku liczba zainstalowanych nowych liczników sięgnie pół miliona, ale mamy czas do 2020 r. Europejskimi liderami są Włochy i Szwecja, gdzie wszyscy odbiorcy mają już inteligentne liczniki. Przechodzą na nie też Amerykanie, którzy korzystają już z 36 mln urządzeń.

Wielomiliardowe koszty zakupu i montażu liczników poniosą początkowo dostawcy prądu, ale wliczą sobie w koszt taryfy i rozłożą to w czasie. Według szacunków Urzędu Regulacji Energetyki to koszt dla odbiorcy 1,32 zł na miesiąc do 2030 r. A jak zarobi na tym konsument? Dostawcy zdalnych urządzeń przekonują, że możliwe jest zaoszczędzenie rocznie nawet 5-9 proc. energii, bo łatwiej będzie przeanalizować, kiedy zużycie rośnie i czy jakieś urządzenie nie jest w domu włączone niepotrzebnie. Znając bieżące zużycie prądu i koszt, można też łatwiej porównać oferty dostawców i zmienić droższego na tańszego. 

Czy telekomy namieszają w energetyce? Łączone oferty dla klientów telekomów

Czy telekomy namieszają w energetyce? Łączone oferty dla klientów telekomów

Bartłomiej Derski, Rafał Zasuń, wysokienapiecie.pl

20.05.2013 , aktualizacja: 20.05.2013 21:04
A A A Drukuj
Operatorzy komórkowi współpracujący z dostawcami energii
Operatorzy komórkowi współpracujący z dostawcami energii (wysokienapiecie.pl)
Już niedługo dostaniemy ofertę zakupu prądu w salonie telefonii komórkowej. Telekomy zawierają strategiczne sojusze z energetykami.

Pierwsze były RWE i Netia, które umowę o współpracy podpisały kilka miesięcy temu. W ślad za nimi poszli inni. Dziś można powiedzieć, że karty są już częściowo rozdane - Tauron nawiązał współpracę z niemieckim gigantem T-Mobile, a Orange podpisał list intencyjny z PGE.

- Od dawna próbowaliśmy przekonać francuskich właścicieli, że warto wchodzić na nowe rynki - opowiada nam menedżer Orange. - Ale zawsze byli niechętni. Dopiero teraz, kiedy dramatycznie pogorszyły się wyniki, wyrazili zgodę.

Renault Laguna
Dynamiczne i oszczędne silniki oraz bogate wyposażenie. Sprawdź!
>>>
Warsztat w Opolu
Zobacz specjalną ofertę serwisów w swoim mieście!
>>>
Oferta NJU Mobile
Nowy operator na rynku telefonów. Najlepsze oferty dla wszystkich!
>>>
Reklama BusinessClick
Orange wpisał wejście na rynek energii do swojej nowej strategii. Na razie trwają prace pilotażowe. - Oferty kupna prądu od PGE ze zniżką 5 proc. dostali pracownicy firmy. Ponad 800 skorzystało - opowiada jeden z menedżerów Orange.

- Nowej strategii nie ma się co dziwić - komentuje Tomasz Kulisiewicz, analityk rynku telekomunikacyjnego z firmy Audytel. - Przychody z podstawowego segmentu telekomów, czyli usług głosowych, spadają, więc szukają nowych możliwości. Firmy te mają rozwiniętą sieć sprzedaży, duże doświadczenie, więc mogą je wykorzystać przy sprzedaży innych usług.

Najprostszym rozwiązaniem jest połączenie ofert - jeśli ktoś kupuje telefon w salonie telekomu Orange, to dostaje ofertę kupna prądu. Może wówczas dostać rabat od obu firm. I będzie musiał się poważnie zastanowić, gdy zechce zrezygnować z usług którejś z firm, bo jeśli wypowie umowę telekomowi, to automatycznie straci rabat na prąd

Czy tak to właśnie ma wyglądać? - Trudno na razie coś powiedzieć, bo wciąż trwają analizy. To jest "rozpoznanie bojem" - mówi Karol Wieczorek z Netii, która razem z RWE najwcześniej zaczęła myśleć o połączeniu sił energetyki i telekomunikacji. - Ale wydaje się, że nasza oferta będzie raczej skierowana do firm, i to nie tych najmniejszych, lecz raczej średnich.

Taryfy na prąd dla firm są całkowicie rynkowe, ceny dla gospodarstw domowych (tzw. taryfy G) zatwierdza wciąż Urząd Regulacji Energetyki. Firmy są więc o wiele atrakcyjniejszym klientem.

Bardzo ambitne plany ma Tauron. - Nie chodzi o tylko o prostą ofertę - przychodzi klient do salonu T-Mobile i dostaje ofertę kupna energii od Tauronu czy też odwrotnie. Chcielibyśmy stworzyć konkretną wartość dodaną dla klienta, np. możliwości sterowania urządzeniami elektrycznymi za pomocą telefonu. Klient wraca do domu i już w samochodzie telefonem włącza sobie ogrzewanie albo klimatyzację. Intencją jest stworzenie i zagwarantowanie klientom maksymalnego komfortu i bezpieczeństwa, a także ekonomiki urządzeń na co dzień wykorzystywanych w naszych domach. Do tego potrzebne jest połączenie tego, co najlepsze z ofert T-Mobile i Taurona - tłumaczy Grzegorz Lot, szef marketingu Tauronu.

- Sprzedaż wiązana to pierwszy etap współpracy. Drugi pojawi się przy okazji wprowadzania tzw. inteligentnych liczników, które będą miały mnóstwo możliwości technicznych - tłumaczy Kulisiewicz.

O tym, że telekomy mogą namieszać na rynku energii, świadczy przykład węgierskiego Magyar Telekom, firmy będącej częścią T-Mobile. Firma sprzedaje prąd i gaz.

- W 2012 r. przychody ze sprzedaży energii elektrycznej i gazu wyniosły 90,1 mln euro, co stanowiło już 6 proc. przychodów Magyar Telekomu - opowiada Kulisiewicz. - Sprzedaż energii zaczęła się jeszcze w 2010 r., ale rozkręciła się dopiero w 2012 r. Prąd i gaz kupują zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe. Te ostatnie dostają całkiem przyjemny rabat - dla gazu 3 lub 5 proc., dla prądu - 5 lub 8 proc.

Węgierski telekom zdobywa coraz większy kawałek energetycznego tortu. Przychody ze sprzedaży energii wzrosły tam w pierwszym kwartale o 157 proc. To już 13 proc. obrotów firmy. Prąd kupowało od nich już ponad 100 tys. klientów, gaz 68 tys. To wprawdzie wciąż niewiele wobec 1,9 miliona klientów - użytkowników komórek, ale wobec stagnacji tradycyjnej telekomunikacji węgierski telekom znalazł mocną "drugą nogę".

- Wszystko zależy od tego, jak się ten biznes poukłada, na pewno nie jest tak, że telekomy są skazane na sukces - mówi menedżer z doświadczeniem zarówno w telekomunikacji, jak i w energetyce. - Co z tego, że telekom przerzuci się na energetykę i zarobi na niej kilkadziesiąt milionów, jeśli jednocześnie zaniedba podstawową działalność i straci na niej kilkaset milionów? Idea jest stara jak świat, ale trik tkwi w tym, jak wprowadzić ją w życie.

O tym, że wreszcie coś zaczyna się dziać na rynku dostaw prądu dla gospodarstw domowych, świadczy świeża decyzja RWE. Jeszcze w styczniu warszawski dostawca prądu podniósł ceny o 2 proc. Teraz oferuje klientom zniżki, aby ich przywiązać na dłużej.

Autorzy prowadzą serwis poświęcony energetyce wysokienapiecie.pl
źródło: 

Początek wojny o tańszy prąd. URE zadziała na rzecz klientów


Początek wojny o tańszy prąd. URE 



zadziała na rzecz klientów




Tomasz Prusek

22.05.2013 , aktualizacja: 21.05.2013 20:58
A A A Drukuj
Ceny prądu
Ceny prądu (Gazeta Wyborcza)
Ceny energii na giełdzie spadają w szybkim tempie, ale najwięksi dostawcy prądu do naszych domów nie palą się do cięcia taryf. Nie podoba się to prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki, który zatwierdza stawki. Jeśli postawi na swoim, to ceny mogą spaść o kilka procent.
Prąd tanieje grubo od ponad roku. Ale widać to na Towarowej Giełdzie Energii, na której zaopatrują się dostawcy prądu dla 15 mln gospodarstw domowych.

Najczęściej dystrybutorzy energii umawiają się tam na dostawy w przyszłości, zaklepując sobie ceny w transakcjach terminowych. A te lecą na łeb na szyję. W styczniu 2012 r. kupowano prąd z dostawą na cały 2013 r., płacąc 214 zł za megawatogodzinę (MWh), a w grudniu - po 169 zł. To spadek aż o 21 proc. Transakcje na 2014 r. wskazują, że cena zjedzie jeszcze bardziej, bo teraz wynosi niespełna 150 zł/MWh. Gospodarstwo domowe w Polsce zużywa średnio w ciągu roku dwie megawatogodziny.

Obniżki - tak, ale nie dla zwykłego odbiorcy

Spadek cen odczuwa biznes, bo ta część rynku energii została uwolniona. Dostawcy mogą swobodnie kształtować ceny i klienci wybierają tego, który ma tańszy prąd.

Inaczej rzecz wygląda w gospodarstwach domowych. Nasze rachunki za energię przeważnie zależą od sztywnych taryf (tzw. G) ustalanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Ocenia on szczegółowo koszty konkretnego dostawcy i albo zatwierdza jego taryfę, albo nie. Z jednej strony taryfy zabezpieczają nas przed nieuzasadnionymi podwyżkami, gdyby dostawcy energii chcieli nas "wyżyłować", z drugiej nie pozwalają korzystać z obniżek cen prądu.

Teraz płacimy za prąd tyle co w 2012 r., bo szef URE zgodził się na przedłużenie obowiązujących wtedy taryf do połowy 2013 r. Jednak w drugim półroczu URE chce twardo obniżki cen od wszystkich tzw. sprzedawców z urzędu (to największe energetyczne firmy: PGE, Enea, Energa i Tauron).

Firmy chcą utrzymania cen

Prezes URE Marek Woszczyk uważa, że obniżki są możliwe, być może kilkuprocentowe. Tymczasem firmy energetyczne w zaproponowanych wnioskach taryfowych chcą utrzymania poziomu cen. Bronią się, bo walczą o swoje interesy. Niższe taryfy to spadek przychodów i zysków, a przecież to grupy energetyczne przeważnie notowane na warszawskiej giełdzie, które płacą dywidendy.

- Argumentów za obniżką taryf jest wiele. Prąd nadal tanieje, bo spadło zapotrzebowanie na energię z powodu spowolnienia gospodarki, zima była co prawda długa, ale łagodna. Mocno spadły ceny zielonych certyfikatów wspierających odnawialne źródła energii, które też mają wpływ na koszty firm i przekładają się w ok. 10 proc. na rachunki konsumentów - powiedział nam anonimowo jeden z dilerów handlujących energią na rynku. Analitycy Domu Maklerskiego PBS napisali, że obniżki cen energii dla odbiorców taryfy G są uzasadnione. W I kw. tego roku dostawcy osiągnęli rekordowe wyniki finansowe, gdyż taryfy na 2012 r. zatwierdzano w odniesieniu do średniej ceny ok. 204 zł za MWh.

URE chce rozruszać rynek

Konkurencję na rynku wymuszającą tańszy prąd stara się pobudzić nie tylko szef URE. Pojawiają się pierwsze przypadki dobrowolnej obniżki stawek. Spółka RWE Polska dostarczająca prąd do aglomeracji warszawskiej poinformowała, że od 1 lipca obniża cenę prądu o 4 proc. i kusi kolejnymi upustami, jeśli klient zdecyduje się związać umową na dłuższy czas. Podpisując aneks do końca 2016 r., można dostać dodatkowe 4 proc. upustu i 150 bezpłatnych kilowatogodzin (kWh) do wykorzystania w 2013 r. Za zerwanie umowy trzeba zapłacić karę 25 zł za każdy miesiąc pozostały do końca zadeklarowanego okresu.

Oficjalnie oferta jest z okazji dziesięciolecia firmy, ale można iść o zakład, że w rzeczywistości jest to ruch uprzedzający ostrą konkurencję o klientów ze strony nowych dostawców, którzy mogą agresywnie zawalczyć o rynek.

- Biorąc więc pod uwagę ceny energii na rynku, a także autonomiczną decyzję przedsiębiorstwa RWE, uważamy, że obniżki cen dla odbiorców indywidualnych są możliwe - mówi Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy URE. Jej zdaniem obniżka cen - na razie dla warszawiaków - to bardzo dobra wiadomość, dowodząca, że udaje się wzbudzić konkurencję na rynku energii.

Dostawcy prądu będą walczyć jak telekomy?

Czy efektem może być rychła dołująca ceny wojna o klienta detalicznego, podobna do tej, jaka toczy się od kilku lat na rynku telekomunikacyjnym?

- Powiedzmy sobie szczerze - na razie ryzyko utraty klienta przez firmę energetyczną jest niewielkie, zatem nie będzie wojny na taryfy. Co innego promocyjne oferty z niższymi stawkami, by skłonić odbiorcę do zmiany dostawcy - mówi diler.

Na razie niewielu odbiorców prywatnych wie, że od kilku lat można swobodnie zmienić dostawcę prądu i poszukać tańszej oferty, tak samo jak w przypadku telefonu czy internetu. Nie trzeba podciągać nowych kabli, tylko podpisać umowę z nowym dostawcą. Pierwsza decyzja nic nie kosztuje, koszt kolejnej zmiany zależy od zapisów w nowej umowie. Formalności można załatwić korespondencyjnie.

Jak podaje URE, do końca lutego 2013 r. jedynie 91 tys. z 15 mln gospodarstw zmieniło sprzedawcę. Ale w zeszłym roku liczba zmieniających wzrosła aż pięciokrotnie. Na stronach URE jest porównywarka ofert cenowych dla gospodarstw domowych www.maszwybor.ure.gov.pl Na razie to firmy przodują w poszukiwaniu tańszej energii. Ale URE sygnalizuje, że drobnych klientów zaczynają sobie podbierać aktywnie duzi dostawcy, którzy widząc spadające ceny i coraz mniejsze zapotrzebowanie gospodarki na prąd, w ten sposób próbują ratować swoją sprzedaż.


źródło: http://wyborcza.biz/Energetyka/1,129200,13956797,Poczatek_wojny_o_tanszy_prad__URE_zadziala_na_rzecz.html#TRrelSST#ixzz2X8Iya4ru