Od czego zależą nasze rachunki za prąd?
22.02.2013 , aktualizacja: 21.02.2013 17:49
Cena praw do emisji dwutlenku węgla spada na giełdach na łeb na szyję, bo europejska gospodarka jest w kryzysie i nie potrzebuje tak dużo prądu, jak przewidywano w 2008 r., kiedy ustalano liczbę uprawnień do emisji. W ciągu dwóch lat cena poleciała w dół z 15 nawet do 3 euro za tonę
Inicjatywa unijnej komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard wycofania z rynku części uprawnień do emisji CO2 ma na celu podniesienie notowań rynkowych, aby ekonomicznie uzasadnione było stosowanie drogich ekologicznych technologii w energetyce i energochłonnym przemyśle. Bo przy tak tanich pozwoleniach bardziej opłaca się kupować prawa do emisji, niż proekologicznie inwestować. Ba, może być to nawet uznane za działanie na szkodę firmy.
Batalia o wycofanie z rynku części uprawnień do emisji CO2 nie dotyczy wyłącznie ekologii i zmian klimatycznych. Szczególnie w Polsce.
Batalia o wycofanie z rynku części uprawnień do emisji CO2 nie dotyczy wyłącznie ekologii i zmian klimatycznych. Szczególnie w Polsce.
Polskie grupy energetyczne dużo inwestują, aby zmniejszać emisje. Zamykają przestarzałe bloki węglowe i budują nowe, co jest gigantycznym wysiłkiem finansowym idącym w dziesiątki miliardów złotych. Mimo to nadal będą emitować więcej ton CO2, niż dostają z bezpłatnej puli. Za nadwyżki płacą żywą gotówką. Dlatego zależy im, aby cena CO2 była jak najniższa. Agencja Fitch wyliczyła, że w tym roku nasz sektor energetyczny wyda na zakup uprawnień 1,3 mld zł. Przykładowo drugi co do wielkości producent prądu Tauron ok. 75 proc. zapotrzebowania ma z puli bezpłatnej. Za resztę zapłaci ok. 150 mln zł.
źródło: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13440132,Od_czego_zaleza_nasze_rachunki_za_prad_.html#TRrelSST#ixzz2X8Loquzq